od Hosť » 05. Apr 2005 09:03
SŁOWACKA BURZA O ZWARDOŃ
Najdroższa autostrada Europy
Na Słowacji rozpętała się burza o budowę autostrady Żylina - Zwardoń. Padają oskarżenia, że jest to najdroższa budowa w całej Europie. Na Słowacji zaczęło się polowanie na tych, którzy decydowali o jej budowie.
Obecni słowaccy urzędnicy zwalają winę na decyzje polityczne swoich poprzedników. I na Polaków, którzy mieli wymusić budowę drogi, a teraz nie dość, że swojego odcinka nie zrobili, to wolą budować autostrady do Czech. Tymczasem nowe przejście w Zwardoniu Mycie wciąż nie może się doczekać otwarcia, bo Słowacy męczą się z niespełna 250-metrowym odcinkiem swojej drogi! Gdy w 1993 roku z rozpadu Czechosłowacji powstała Słowacja, zaczęła nalegać na budowę szybkiej drogi przez Zwardoń. Słowacy chcieli mieć bezpośrednie i łatwe połączenie z Polską z pominięciem Czech. Naciski Słowaków zwiększyły się, gdy Czesi zapowiadali wprowadzenie wysokich ceł i opłat tranzytowych. Polacy chcieli mieć główne przejście ze Słowacją w Chyżnem, koło Nowego Targu, gdzie już od wielu lat przejeżdżają ciężarówki. Słowacy woleli Zwardoń, bo ich zdaniem tędy mieliby do Polski najbliżej, a budowę szybkiej drogi przez słowacką Orawę zablokowali mieszkańcy. Słowacy uparli się i pod koniec 1995 osiągnięto kompromis. Polacy mieli wybudować drogę ekspresową z Bielska do Zwardonia, a Słowacy autostradę, na razie tylko z jedną jezdnią z Żyliny do Zwardonia. Już w 1996 roku Słowacy zaczęli budować obwodnicę Czadcy, a rok później przygraniczny odcinek Skalite - Zwardoń. W tym czasie Polacy nie kiwnęli nawet palcem. W 1999 roku słowacki rząd stwierdził, że autostrada do Zwardonia nie jest najważniejsza i cofnął pieniądze. Polacy zaczęli wówczas budować odcinek ekspresówki w Lalikach. W efekcie prace na obu odcinkach zostały wstrzymane. Po kilku miesiącach zaczęto dalej budować, ale tylko w Czadcy. Tymczasem Słowacy wpompowali wówczas w budowę około trzydziestometrowych betonowych filarów w Skalitem ponad 500 milionów koron słowackich (około 55 milionów złotych). Ponownie prace pod Skalitem ruszyły przed blisko trzema laty i szacuje się, że niedokończona jeszcze budowa pochłonęła już w przeliczeniu na złotówki około 110 milionów. Na samo zabezpieczenie tych filarów Słowacy wydają rocznie w przeliczeniu aż 4,4 mln zł. Teraz przebąkuje się nawet, że są one uszkodzone. Kto wie, czy nie będzie trzeba ich zburzyć i budować od nowa. Nagonka na sąsiadów W drugiej połowie lutego słowacka telewizja publiczna przedstawiła reportaż o budowie autostrad. Pojawiły się zarzuty, że kilometr słowackiej autostrady kosztuje w przeliczeniu ponad 52 miliony zł, podczas, gdy w Czechach ponad 36 milionów zł, a we Włoszech tylko niewiele ponad 11 milionów zł. Zarzucono, że rząd słowacki specjalnie tak podpisywał umowy, aby firmy pracowały jak najdłużej, bo wtedy więcej zarobią. Za przykład największej rozrzutności podano budowę autostrady z Żyliny do Zwardonia. Winą za taki stan obarcza się też stronę polską, która miała wymusić na Słowakach budowę. Jan Friedberg, który od kwietnia 2000 roku do listopada 2001 roku był polskim wiceministrem transportu i gospodarki morskiej, w wywiadzie dla słowackiej telewizji stwierdził, że na trasie Bielsko - Zwardoń jest mały ruch, ale kiedyś były naciski polityczne, aby trasa na południe wiodła właśnie tędy. Słowacy przytaczają z kolei słowa Jerzego Romuzgi z katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który powiedział, iż Polsce zależy na budowie autostrady i drogi ekspresowej, ale w stronę Czech. Zaskoczeni Słowacy zastanawiają się teraz, po co właściwie budują autostradę do Zwardonia. Tymczasem słowackie instytucje Slovenska Sprava Ciest (odpowiednik polskiej Generalnej Dyrekcji i Dróg Krajowych i Autostrad) oraz Ministerstvo Dopravy, Pošty i Telekomunikacie (czyli Ministerstwo Transportu, Poczty i Telekomunikacji) grożą, że jeśli Polacy nie potraktują poważnie tej autostrady, to całkowicie wstrzymają jej budowę. Na ataki ze strony mediów, że budowa się ślimaczy, słowaccy urzędnicy odpowiadają, że nic nie robią, bo Polacy też nie budują. W jednym ze słowackich dzienników Ján Mišura, dyrektor Regionálnej Slovenskej Obchodnej Priemyselnej Komory czyli Regionalnej Izby Handlowo-Przemysłowej w Żylinie, mocno zaniepokojony tymi doniesieniami sprawdził, co dzieje się na pograniczu. Ze zdumieniem stwierdził, że Polacy już od grudnia mają gotowy dwujezdniowy odcinek przygraniczny w Zwardoniu i czekają na Słowaków. Mišura podkreśla, że w maju rozpocznie się budowa drogi od Żywca do Węgierskiej Górki, a już budowany jest odcinek Szare - Milówka. Co ciekawe, Słowacy są przekonani, że całkowicie ominie on Milówkę. Nikt im nie powiedział, że droga będzie prowadzić do samego centrum tej miejscowości! Co tam na budowie? Mimo całej burzy wokół drogi i gróźb zatrzymania inwestycji, Slovenska Sprava Ciest ogłosiła przetarg na wykonanie dokumentacji odcinka Skalite - Svrčinovec (kluczowy dla całej drogi Zwardoń - Żylina). Dokumentacja ma być gotowa do końca czerwca. Słowacy zapowiadają, że prace budowlane mogłyby ruszyć na początku 2006 roku, ale samą budowę tunelu Poľana w Skalitem (o długości 898 metrów) chcą rozpocząć jeszcze w drugiej połowie tego roku. Cała inwestycja będzie na pewno sporym wyzwaniem, bo wstępnie planuje się budowę aż dwudziestu mostów o łącznej długości 5071 metrów i jeszcze jednego tunelu Svrčinovec (długość 456 metrów). Cały odcinek od Żyliny do Zwardonia miałby być gotowy do 2012 roku. Dopiero po analizie natężenia ruchu zapadnie decyzja o dobudowaniu drugiej jezdni. Po polskiej stronie trwa budowa odcinka Milówka - Szare. W połowie tego roku ruszyć mają prace od ronda przy nowym moście w Żywcu Podlesiu do granicy Żywca z gminą Radziechowy-Wieprz, gdzie ma powstać drogowy węzeł Browar oraz od tego węzła do Przybędzy. Pierwszy odcinek ma być gotowy jesienią 2007 roku, a drugi już pod koniec 2006 roku. Potem ma ruszyć budowa odcinka z Bielska do Żywca i nowa droga z pominięciem Węgierskiej Górki i Milówki. Cały odcinek miałby być gotowy do końca 2010 roku. Skandal wisi w powietrzu Tymczasem niesmak budzi sprawa otwarcia nowego przejścia w Zwardoniu Mycie. Kiedy jesienią 2001 roku ruszała tam budowa gigantycznego terminalu granicznego zapowiadano, że lada dzień Polacy i Słowacy zaczną budować w sumie blisko 1700-metrowy odcinek drogi, a wszystko będzie gotowe do końca 2004 roku. Co ciekawe, polska strona zdążyła (chociaż z powodu śniegu nie odebrano jeszcze technicznie drogi). Natomiast Słowacy już od kilku miesięcy męczą się niemiłosiernie z blisko 250-metrowym przygranicznym odcinkiem. Jak poinformował „Kronikę” Peter Gandl, zastępca dyrektora Slovenskiej Spravy Ciest, zgodnie ze słowackim harmonogramem, odcinek planowany jest do oddania do 30 czerwca tego roku. Nie wiadomo jednak czy kierowcom nie przyjdzie czekać na nowe przejście w Zwardoniu nieco dłużej. Może się bowiem okazać, że znów ktoś czegoś na szczeblu dyplomatycznym nie uzgodni... Paweł Szczotka
źródło: Kronika Beskidzka